Autor: Stowarzyszenie Niskie Składki
Prezydent Andrzej Duda podpisał wczoraj ustawę, która od nowego roku wprowadzi w życie podatek cukrowy. Podpisana ustawa zakłada nałożenie dodatkowego podatku na napoje zawierające cukier oraz produkty alkoholowe o małej pojemności, nazywane małpkami.
Według Ministerstwa Zdrowia celem nowego podatku jest zniechęcenie Polaków do sięgania po słodkie napoje, co ma przełożyć się na poprawę ich zdrowia. Z kolei analitycy twierdzą, że na podatku najbardziej stracą mali producenci, ponieważ międzynarodowe koncerny takie jak Coca-Cola czy Pepsi już mierzyły się z tym tematem na rynkach w innych krajach i po prostu sobie poradzą.
Warto jednak w tej sytuacji przypomnieć kampanijne zapewnienia premiera Mateusza Morawieckiego, że prezydent Andrzej Duda – wtedy kandydat na prezydenta – jest gwarantem braku podwyżek podatków. Sam pan prezydent podczas kampanii określił się z kolei Prezydentem Niskich Podatków. I teoretycznie rządzący nie skłamali – podatek jest niski i nie został podwyższony, a wprowadzono nowy.
Odkładając żarty na bok, niesmak pozostaje i przestaje nam być do śmiechu kiedy przypominamy sobie zapewnienia przedstawicieli rządu Prawa i Sprawiedliwości, którzy chwalą się, że rząd nie podnosi ani nie wprowadza nowych podatków. W rzeczywistości jednak rząd PiS wprowadził łącznie już 35 nowych opłat i podatków, czym już dawno przebił poprzednią ekipę rządzącą. Jak sobie radzi rząd z tłumaczeniem takiego stanu rzeczy? Bardzo prosto – wystarczy nie nazywać podatku podatkiem.
Tradycję postanowił podtrzymać nowy wiceminister finansów Piotr Patkowski, który w Radiu WNET przekonywał, że podatek cukrowy nie jest podatkiem, a jedynie opłatą: ,,Opłata cukrowa jest opłatą, a nie podatkiem. Ona nie będzie wpływała do budżetu państwa, tylko do budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. W związku z tym my ją oczywiście widzimy w sektorze finansów publicznych, ale w budżecie ona jest niewidzialną pozycją, bo ten strumień pieniędzy będzie kierowany gdzie indziej.”
Według definicji podatek to publicznoprawne, przymusowe, pieniężne, nieodpłatne i bezzwrotne świadczenie na rzecz Skarbu Państwa lub innych jednostek samorządu terytorialnego. I to właśnie na tę definicję powołuje się wiceminister, przekonując, że środki trafią do NFZ, a nie do Skarbu Państwa. Problem w tym, że jest to nieprawda.
Ustawa podpisana przez Andrzeja Dudę przewiduje, że część środków z podatku cukrowego trafi do budżetu państwa. Z kolei w przypadku opodatkowania tak zwanych małpek, połowa środków będzie stanowić dochód gmin. Oznacza to, że podatek cukrowy spełnia definicję podatku zarówno w teorii, jak i praktyce.
W tej sytuacji ciśnie się na usta parafraza słynnego pytania profesora Roberta Gwiazdowskiego do śp. Jana Guza:
Panie Patkowski, jest podatek czy nie jest?